Nierozerwalni > Dziecko > Czas jeden na jeden z dzieckiem jest ważny

Czas jeden na jeden z dzieckiem jest ważny

single image

Jedna recepta na wszystko

Czytamy poradniki, artykuły, słuchamy webinarów, podcastów o metodach, o nurtach w wychowaniu. Chcemy być jak najlepszymi rodzicami. Gdy napotykamy trudności, szukamy porady, rozwiązania. Według mnie tym, co jest u podstawy wszystkich sensownych metod jest relacja. Relacja z dzieckiem jako uniwersalna porada na wszystkie trudności wychowawcze? Tak!

Niby proste, wręcz banalne. Jedna recepta na wszystko. Jednak zbudowanie relacji z dzieckiem wymaga od nas czasu i zaangażowania, cierpliwości i dostępności dla dziecka, gdy ono tego potrzebuje. A tym co najlepsze dla budowania relacji, to jest spędzanie wspólnie czasu, szczególnie jeden na jeden.

Kiedy znaleźć na to czas?

Są rodziny, w których każde dziecko ma swój dzień tygodnia, kiedy spędza czas samo z rodzicem. Jest to fajne rozwiązanie, ale bardzo wymagające i dostępne dla rodziców z niewielką liczbą dzieci. Taki system można wprowadzić w rodzinach, w których jest bardzo regularny plan tygodnia. Wydaje się to najlepsze rozwiązanie, ale według mnie zupełnie nierealne w większości rodzin. Bo co, jeśli u nas się tak nie da? Jeśli dzieci jest w rodzinie dużo? Jeśli mamy nieregularną pracę? Jeśli często coś się naszej rodzinie dzieje niespodziewanego?

Z mojego doświadczenia wynika, że dzieci mają różną potrzebę tego czasu. Jednemu wystarczy wspólne czytanie na kanapie, gdy inni są w około a drugi będzie potrzebował pół dnia z obojgiem rodziców zupełnie sam na sam. I co teraz? Jak to pogodzić?

Przy okazji

Tata jedzie po zakupy, bierze jedno ze sobą. Trzeba pójść do paczkomatu odebrać paczkę, można pójść we dwoje. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest korzystanie z czasu, który mamy. Gdy jedno dziecko ma zajęcia, można w tym czasie z drugim posiedzieć i pogadać, pójść na spacer. U nas bardzo dobrze się sprawdza zabieranie ze sobą któregoś z dzieci, gdy jedziemy po zakupy, zawieźć coś komuś, załatwić coś.

Gdy idziemy całą rodziną na spacer, można z jednym dzieckiem trochę się poociągać i pójść z tyłu, za rękę.

Gdy robimy kolację, możemy zrobić to wspólnie z jednym z dzieci.

Gdy dziecko czyta lekturę możemy usiąść obok i poprosić – poczytaj mi na głos.

Zagrajmy we dwójkę w grę planszową.

Rozpakujmy razem zmywarkę.

Czas – czy tylko?

Możemy wziąć ze sobą dziecko na zakupy. Wsiąść do samochodu i milczeć albo włączyć radio i słuchać piosenek. Bycie obok to za mało na budowanie relacji. Drugim warunkiem potrzebnym, by to przyniosło owoce jest dostępność i ciekawość. Czym one są?

Dostępność jest wtedy, gdy dziecko wie, że dla niego jesteśmy, gdy nie jesteśmy pochłonięci swoimi sprawami, gdy wie, że zawsze może się do nas zwrócić.

A ciekawość? Gdy jesteśmy zainteresowani tym, co dziecko przeżywa, co u niego, co chce nam opowiedzieć, co czuje. Gdy damy dziecku te trzy rzeczy: czas, dostępność i ciekawość, nasza relacja z nim rozkwitnie.

Wpisane w kalendarz

Jeśli jeszcze o tym nie myśleliście, nie zwracaliście na to uwagi to wpiszcie sobie w kalendarz: zakupy (pojechać ze Stasiem), potem to już wejdzie Wam w nawyk. My nie planujemy specjalnie czasu z naszymi dziećmi. Staramy się, gdy tylko jest ku temu okazja, korzystać z niej. W naszej rodzinie staramy się przyglądać potrzebom naszych dzieci. Jeśli któreś z nich wysyła sygnały, że potrzebuje nas więcej – wtedy staramy zorganizować się tak, by tego czasu było więcej i by był on bardziej wyjątkowy.

Jeden z moich synów ostatnio kilkukrotnie wspominał, jak kiedyś poszliśmy we dwójkę do żabki po jogurt i bułkę a potem do ciuchlandu i kupiliśmy sukienkę dla jego siostry. W żabce był już wiele razy i wiele razy jadł bułkę z jogurtem a jednak tamten raz zapamiętał, bo to był wyjątkowy czas, bo był sam z mamą. Fajnie tych wyjątkowych momentów nazbierać sobie dużo. Ja do tej pory pamiętam, jak w dzieciństwie jeździłam z tatą na wycieczki, albo z mamą raz w tygodniu wieczorem czytałam książkę w łóżku rodziców.

Po co?

Czas jeden na jeden daje przestrzeń do pogadania o tym, o czym może być trudno, gdy inni są dookoła. Można pogadać o relacjach w rodzinie, o tym, co w szkole, co u kolegów. My możemy otworzyć się przed dzieckiem, opowiedzieć o swoich przeżyciach z dzieciństwa albo co tam u nas ostatnio. Dzieci są tego ciekawe. Dzięki takim rozmowom stajemy się sobie bliżsi.

Można też pogadać o zupełnie zwykłych rzeczach: książkach, filmie, grze komputerowej, co dobrego na obiad zrobimy. Ten czas naprawdę zaowocuje piękną relacją, a to spowoduje, że w trudnych momentach, które w każdym rodzicielstwie się zdarzają (a czasem przychodzą ogromne trudy) będzie nam łatwiej się dogadać. Nie będziemy dla dziecka tylko rodzicem, który ciągle coś chce, rozlicza, wypytuje, pozwala albo zabrania, ale rodzicem, z którym można pogadać i się dogadać. I niezależnie od tego, czy mówimy o dwulatku, siedmiolatku czy piętnastolatku to chyba najbardziej nam chodzi o to jedno: żeby się dogadać 🙂

Artykuł dofinansowany w konkursie Ministra Rodziny i Polityki Społecznej oraz Pełnomocnika Rządu do spraw Polityki Demograficznej – “Po pierwsze rodzina!”

Podobne posty