Nierozerwalni > Rodzinny czas > Ranking familijnych gier planszowych

Ranking familijnych gier planszowych

single image

Można wiele pisać o atutach gier planszowych. O tym, co rodzina zyskuje, wybierając planszówki zamiast telewizji, smartfonów i komputerów. Możemy być o tym naprawdę przekonani, ale wciąż nie będziemy wiedzieli, którą grę wybrać. A ponieważ przed każdym zakupem warto zapytać o radę kogoś bardziej doświadczonego, wychodzimy naprzeciw Waszym potrzebom. Publikujemy poniżej najciekawsze – naszym zdaniem – pozycje z rynku planszówkowego.

10. Rummikub

Można powiedzieć, że to prawdziwy senior w świecie planszówek, bo powstał w czasach, gdy dziećmi byli nasi rodzice i dziadkowie. Rummikub to całkiem prosta, lecz niebanalna gra, która zmusza do spostrzegawczości i planowania.

Chodzi w niej o to, aby z kilku dostępnych dla każdego gracza kafelków, o różnych cyfrach i różnych kolorach, układać na stole szeregi lub grupy. I to w zasadzie tyle. Wygrywa gracz, który jako pierwszy pozbędzie się wszystkich swoich kafelków. Cenię tę grę za jej uniwersalny charakter, ponieważ może być zarówno ciekawą rozrywką dla całej rodziny, jak i dobrą rywalizacją w nieco starszym gronie.

Cena rynkowa nie powinna przekraczać 90 zł.

9. Pytaki

Jeśli jakakolwiek gra może nosić miano wybitnie integrującej, to są nią Pytaki. Jest ona owocem potrzeb zacieśniania relacji pewnej rodziny oraz zachęt wielu innych, które doceniły jej niezwykłe walory. W zasadzie Pytaki nie przenoszą graczy do innego świata. Mocno osadzają ich w tym, czym żyją na co dzień, w ich marzeniach, potrzebach, ulubionych „rzeczach”.

Uczestnicy zabawy po kolei losują kartoniki, na których wypisane są różne pytania lub zadania. Warto wiedzieć, że nie ma tam nic, co mogłoby zawstydzić lub zniesmaczyć. Każda odpowiedź lub wykonane zadanie mają po prostu zbliżać i tworzyć ciepłą atmosferę.

To gra prawdziwie rodzinna, którą można dostać za około 90 zł.

8. Hej! To moja ryba!

Co składa się na prawdziwy sukces gry? Czynników jest wiele, ale czasem wystarczy prostota osadzona w ciekawej otoczce. Taką grą jest właśnie Hej! To moja ryba! Planszę tworzą losowo wybrane kafelki (tzw. hexy), na których namalowane są ryby – jedna, dwie lub trzy.

Każdy z graczy dysponuje czteropingwinią drużyną, która stara się zdobyć jak najwięcej ryb. I tyle. Niby nic trudnego, ale spróbujcie swoich sił w tym starciu. Gwarantuję, że po pierwszej przegranej będziecie chcieli jak najszybciej odegrać się na przeciwnikach!

Na rynku można zdobyć tę grę nawet za mniej niż 50 zł, co w dzisiejszym świecie planszówek jest kolejnym atutem.

7. Carcassonne

Przed Wami prawdziwa klasyka. Carcassonne to gra królująca na wielu stołach na całym świecie. Jej pomysłowa mechanika oraz ładne wykonanie przyciągają tysiące graczy: zarówno tych młodszych, jak i tych zupełnie starszych, którzy startują w międzynarodowych zawodach. Ta planszówka zmusza do szybkiego planowania, a element rywalizacji dostarcza niezapomnianych emocji.

Gracze wcielają się w postać włodarzy średniowiecznego regionu, który słynie z licznych rozsianych miasteczek. Po kolei losuje się kafelki, które należy dopasować do tych, które już znajdują się na stole. Potem należy wysyłać swoich poddanych dla oznaczenia nowopowstałego terenu (miasta, drogi, pola, klasztoru), za które później otrzymuje się punkty.Oczywiście zwycięża ten, komu uda się zebrać najwięcej punktów. Autorzy, na fali sukcesu, wypuścili na rynek kilka dodatków, które w ciekawy sposób uzupełniają podstawową rozgrywkę. A choć gra może być zbyt trudna dla młodszych dzieci, to powstała również uproszczona wersja dla najmłodszych.

Sama podstawa Carcassonne kosztuje mniej niż 100 zł.

6. Wsiąść do pociągu

Czasem bywa tak, że to dzieci zachęcają swoich nieprzekonanych rodziców do jakiejś gry. Myślę, że Wsiąść do pociągu, to znakomita propozycja pozwalająca odkryć świat planszówek tym „nieprzekonanym”. Bo znów mamy do czynienia z czymś prostym, ale jednocześnie nieco wymagającym.

Zadaniem graczy jest budowanie linii kolejowych łączących miasta, znajdujące się na planszy. Każdy ma swój własny kolor, a do budowy używa kart, które dobiera w toku rozgrywki. Punkty dostaje się za zrealizowane zadania oraz sumę zbudowanych połączeń. Grę można dostać w wersjach, różniących się mapami (czyli planszami). Można więc wcielić się w pionierów kolei Stanów Zjednoczonych, Azji czy choćby Europy. Dosyć wysoką cenę (około 150 zł) wynagradza nam piękne wykonanie, o które autorzy bardzo zadbali.

5. Dobble

Dobble to nie do końca gra planszowa, ale na pewno towarzyska i świetnie nadająca się na rodzinne popołudnie. O co w niej chodzi? O refleks i spostrzegawczość!

Producent proponuje graczom 5 rodzajów zasad, do których można wykorzystać kolorowe karty z różnymi symbolami. Jednak tą najpopularniejszą jest jednoczesne wykładanie po jednej karcie przez każdego z uczestników zabawy i szukanie wspólnych elementów z kartą, znajdującą się na środku stołu. Ten, kto pierwszy wykrzyknie nazwę zauważonego rysunku, kładzie swoją kartę na wierzchu stosu, znajdującego się na środku. Wygrywa ten, kto jako pierwszy pozbędzie się swojej talii. Energia, która powstanie przy rozgrywce, na pewno ożywi Waszą rodzinę i zapewni wspaniałą rozrywkę dla wszystkich jej członków – niezależnie od wieku.Innym jej atutem jest kompaktowość, ponieważ karty mieszczą się w niewielkim blaszanym pudełku, które łatwo zabrać ze sobą na wyjazd.

W sklepach możemy kupić Dobble za około 50 zł.

4. Jungle speed / Prawo dżungli

Ta gra jest bardzo podobna do prezentowanych przed chwilą Dobbli. Jungle speed, w starszej wersji znany również pod spolszczoną nazwą Prawo dżungli, również opiera się na spostrzegawczości i refleksie. Tym razem karty nie zawierają po kilka symboli, ale jeden i wszystkie są do siebie niesamowicie podobne.

Gracze muszą szukać takiego samego wzoru, na kartach wykładanych przez przeciwników. Jeśli ktoś zauważy, że karta jego oraz kogoś innego są takie same, musi czym prędzej łapać totem, znajdujący się na środku. Często są to ułamki sekundy, a walka kończy się wysoko nad stołem. Ten, kto wygrywa pojedynek, odkłada wcześniej wyłożone karty pod totem i gra toczy się dalej, aż do momentu, kiedy ktoś pozbędzie się całej swojej talii. Ważne jest też, aby się nie mylić, bo jeśli ktoś dotknie totemu bez nawiązania pojedynku, zgarnia do swojej talii wszystkie karty, znajdujące się na środku stołu. Nie wie, co to są emocje ten, kto nie grał w Jungle speed.

Koszt zakupu tej gry to około 70 zł, ale na pewno warto.

3. Podaj dalej

Każdy zna grę w głuchy telefon, prawda? W takim razie o grze Podaj dalej nie trzeba dużo pisać. Jest to po prostu nieco bardziej rozbudowana wersja tej znanej od pokoleń zabawy. Twórcy wyposażają każdego z graczy w specjalną książeczkę, której strony zrobione są z tworzywa do łatwego ścierania mazaków.

Na pierwszej stronie rysuje się hasło, które wylosowało się z talii kart. Następnie podaje się ją osobie siedzącej obok, a jej zadaniem jest odgadnięcie i zapisanie na następnej stronie, jakie było hasło. I znów książeczka idzie do kolejnej osoby, która rysuje zapisane hasło. I tak dalej. Kiedy szkicowniki wrócą do właścicieli, zaczynają się salwy śmiechu, ponieważ autorzy pierwszych rysunków mogą zobaczyć, w jaki sposób, przechodząc z ręki do ręki, ewoluowały. Słowo daję – nie pamiętam, żebym kiedyś płakał ze śmiechu tak, jak wtedy, gdy grałem z moją rodziną w Podaj dalejNie ma tu rywalizacji, ale ogrom radości, powstałej w wyniku zabawy, z powodzeniem zapełnia tę lukę.

Zestaw Podaj dalej można kupić już od około 80 zł.

2. Dixit

Kolejna propozycja na rodzinne planszówkowanie przenosi uczestników do magicznego świata wyobraźni i wspólnych skojarzeń. Pierwszą rzeczą, na którą zwraca się uwagę, sięgając po Dixit, jest niesamowita głębia ilustracji, znajdujących się na kartach. Są one niebanalne, czasem zaczepne, skłaniające do refleksji, niesamowicie pojemne. Zadaniem graczy jest operowanie tymi „malowidłami”.

Jedna osoba wybiera kartę z ręki, odkłada zakrytą na stół i wypowiada, wyśpiewuje lub „wymrukuje” pozostałym skojarzenie, związane właśnie z tą odłożoną kartą. Pozostali, wybierają w tajemnicy swoją odpowiedź na usłyszane „hasło”. Następuje potasowanie kart i odkrycie ich na stole. Teraz każdy typuje kartę, która według niego jest tę pierwszą. Jeśli wszyscy wskażą obraz wybrany przez tzw. „bajarza”, nie dostaje on punktów, ponieważ skojarzenie było zbyt oczywiste. Jeśli nikt nie trafi prawidłowo, również nie należą mu się punkty, ponieważ skojarzenie było zbyt dalekie. Warto więc używać takich „haseł”, które są czytelne dla jakiejś części graczy.

To, co mnie zauroczyło w Dixit, to niesamowita przestrzeń do budowania wspólnych myśli i zacieśniania relacji. Dzięki tej grze może się okazać, że choć wydaje nam się, że kogoś znamy, to jego sposób myślenia jest nam zupełnie obcy.

Chcąc wzbogacić domową kolekcję gier o ten tytuł, trzeba zainwestować ponad 100 zł, a po jakimś czasie kolejne pieniądze na dodatki, które poszerzą talię tych przepięknych kart.

1. Pędzące żółwie

Zaszczytne pierwsze miejsce na podium naszego rankingu familijnych gier planszowych zajmują… Pędzące żółwie! Jedna z najprostszych i najszybszych pozycji w planszówkowym świecie. O co w niej chodzi?

Każdy z graczy losuje kartonik z kolorem żółwia, którego będzie potajemnie wspierał w tym szalonym wyścigu do sałaty. Czemu potajemnie? Ponieważ pozostali gracze, wiedząc, kim jestem, mogliby wpływać na mojego faworyta, aby zamiast do mety, wracał się w stronę startu. Gracze mają do dyspozycji kilka kart na swojej ręce. Widnieją na nich żółwie w różnych kolorach z plusem lub minusem. Jeśli któryś z uczestników zabawy wyrzuci kartę czerwonego gada z plusem – ten właśnie przeskakuje o jedno pole do przodu. Gdyby był na niej minus, musiałby się cofnąć. W ten sposób pchamy do sałaty całą ferajnę, która bardzo często zmienia się w wieżę żółwi. Żółwie nie mieszczą się bowiem obok siebie na jednym polu, dlatego ten, który wchodzi na nie później, musi wskoczyć na plecy swojego poprzednika. A gdy ten na dole się rusza, zabiera ze sobą wszystkich, którzy znajdują się na jego grzbiecie.

Przyznam, że długo zastanawiałem się nad fenomenem tej gry. Jak to się dzieje, że coś tak prostego – żeby nie powiedzieć dziecinnego – może być tak dobrą rozrywką również dla „starych chłopów”, którzy po cichu wynoszą pudełko Pędzących żółwi na spotkanie w wyłącznie męskim gronie. Wciąż nie wiem, czemu ta planszówka jest tak dobra, ale wiem jedno: warto ją mieć i w nią grać.Zwłaszcza że naprawdę jest dla każdego. I to za uczciwą cenę około 50 zł.

Mamy nadzieję, że ten ranking pomoże Wam zaopatrzyć domowe kolekcje w nowe planszówki i że spędzicie przy nich dużo dobrych chwil. Bo przecież o to w nich chodzi.


Artykuł opracowano w ramach Narodowego Programu Zdrowia 2016-2020 na zlecenie PARPA

Podobne posty