Nierozerwalni > Family Time > Rodzinny Czas Nierozerwalnych

Rodzinny Czas Nierozerwalnych

single image

Zagonieni

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że wspólnie spędzany czas w rodzinie jest ważny. Na co dzień może być trudno znaleźć wspólne chwile, jesteśmy zabiegani. A już dużo trudniej robi się, gdy dzieci zaczynają chodzić do szkoły, na dodatkowe zajęcia.

Trzeba pamiętać o legitymacji do podstemplowania, kasztanach i darach jesieni na lekcję plastyki, o wizycie u lekarza, szczepieniu, bilansie, wizycie u dentysty. O tym, że kolega zaprosił na urodziny i trzeba mu kupić prezent, że za tydzień jest ważne wydarzenie w szkole i każdy ma przynieść ciasto albo owoce i założyć białą koszulę. I jeszcze wf jutro – pamiętać o stroju! I zimno się zrobiło a dzieci z butów wyrosły, czapki trzeba wyjąć i sprawdzić, kto się mieści w kurtkę z zeszłego roku… a komu trzeba kupić nową?

I tak pędzimy w tej codzienności, czasem gubiąc to, co ważniejsze.

Zaplanujcie ten czas!

Gdy nasi synowie (pierwsza trójka urodzona rok po roku) byli mali, nie chodzili jeszcze do przedszkola, często w tygodniu jeździliśmy na wycieczki, do lasu, na ognisko, na spacer. Mieliśmy taką możliwość, nie musieliśmy ograniczać się do weekendów. Dzisiaj, gdy chłopcy podrośli, chodzą do szkoły, pojawiły się kolejne dzieci, więcej zobowiązań zawodowych z utęsknieniem patrzę w kalendarz, kiedy będzie dobry dzień na wycieczkę, kiedy pojedziemy do lasu. Zdarza się, że wpisuję w kalendarz „wycieczka”, żeby przypadkiem nic innego na ten czas nie wpadło. Ktoś mógłby się zastanawiać… ale po co?

Dlaczego to takie ważne? 

Wspólnie spędzony czas daje możliwość budowania więzi w rodzinie. Wspólne działanie daje przestrzeń do rozmów, dyskusji, wymiany poglądów. Możemy nie spiesząc się nigdzie, porozmawiać na różne tematy, coś razem przeżyć, zobaczyć – stworzyć wspomnienia. Po jakimś czasie okazuje się, że dzieci bardzo dobrze pamiętają ten czas, przypominają momenty, o których my – dorośli – zapomnieliśmy, a dla nich były niesamowicie ważne. Ten czas również procentuje w relacjach między rodzeństwem. Szczególnie, jeśli są one burzliwe i wybuchowe.

Pomysły

My lubimy wycieczki do lasu, nad rzekę. Lubimy zjeść obiad na łonie natury. Fajne są leśne ścieżki edukacyjne – można się czegoś dowiedzieć, a nadleśnictwa często mają wyznaczone miejsca na ognisko, a nawet wiaty, gdzie można wygodnie zjeść.

Miasto również ma sporo do zaoferowania – spacery, muzea, wystawy, koncerty, festyny, zoo, cukiernia, lody. Można cały dzień spędzić szwendając się z rodziną po mieście.

Parki rozrywki – wydaje mi się, że oferta w Polsce w tym obszarze się poszerza i każdy może znaleźć coś dla siebie. Jedni wolą Las Odkrywców, inni – Energylandię.

Staramy się przynajmniej raz w roku gdzieś razem z dziećmi wyjechać, co ważne: TYLKO z dziećmi. Bez znajomych, innych rodzin, dziadków, żeby tego rodzinnego czasu bez pośpiechu i codzienności mieć jeszcze więcej.

A na co dzień…

A co jeśli nie mamy całego dnia, jeśli ktoś jest przeziębiony i nie możemy pojechać na wycieczkę? Mogą być przecież całe tygodnie, gdy trudno wygospodarować choć jeden dzień. Super rozwiązaniem mogą być:

  • gry planszowe,
  • wspólne czytanie,
  • słuchanie audiobooków,
  • oglądanie filmu,
  • gotowanie,
  • zwykłe pogaduchy na kanapie.

Czasem, gdy przychodzi wieczór i się jakoś tak wszyscy zejdą do salonu i coś opowiadają, o czymś rozmawiają, a ja mam w głowie „ej, już tak późno, zęby trzeba myć, szykować się do spania” to włączam tym myślom „stop”. Bo co jest cenniejsze? Piętnaście minut snu czy piętnaście minut wspólnego czasu, dzielenia się przeżyciami z tatą, który wrócił dopiero z pracy, albo pogaduchy przy kolacji, która zamiast trwać dziesięć minut, trwa pół godziny.

Relacje

Relacje w rodzinie są najważniejsze. Chyba dla każdego to jest tak oczywiste, że aż trochę głupio o tym przypominać, ale czy serio, tak na co dzień o tym myślimy? Żeby były relacje musi być czas na ich budowanie, a żeby był ten czas, to musimy go znaleźć i o niego zadbać. Czasem oznaczać to będzie odpuszczenie lub zaniedbanie innych spraw… ale czy rzeczywiście to będzie jakaś strata czy może jednak zysk? Dla naszych dzieci, dla nas, dla naszej rodziny?

 

Artykuł dofinansowany w konkursie Ministra Rodziny i Polityki Społecznej oraz Pełnomocnika Rządu do spraw Polityki Demograficznej – “Po pierwsze rodzina!”

Podobne posty