Nierozerwalni > Dziecko > Dajmy przestrzeń emocjom, wyznaczmy granice zachowaniom

Dajmy przestrzeń emocjom, wyznaczmy granice zachowaniom

single image

Dajmy przestrzeń emocjom, wyznaczmy granice zachowaniom.

Niewiele osób zna to rozróżnienie. Ważne, by umieć oddzielić przeżywanie emocji od zachowania, które nie służy. Dajemy  przestrzeń smutkowi, nie zgadzamy się na darcie obrazka, który namalował brat. Pozwalamy wyrazić złość i nie zgadzamy się na kopanie nas. Mamy zgodę na frustrację i nie chcemy rzucania ukulele.

Jak już wiemy z tekstu o cyklu reakcji stresowej, dziecko czasami nie ma wpływu na to, czy “odpali” mu/jej się adrenalina. Mamy wpływ na to, co z tą adrenaliną zrobimy. Zamiast popchnąć mamę można tupnąć, zamiast pociąć siostrze ulubioną kolorowankę, można sobie krzyknąć. Zamiast zrzucić talerzyk można zacisnąć piąstki. Zamiast krzyknąć “jesteś przeokropna” można szybko i głęboko pooddychać.

Ale to wszyscy wiemy, bo w teorii to jest proste. Jak sprawić, by weszło nam to w nawyk? Jak sprawić, by weszło to w nawyk naszym dzieciom? Pokażmy im w jaki sposób opiekować się emocjami. Dokładnie – opiekować! Nie udawać, że ich nie ma, nie dawać się im ponieść, tylko po prostu opiekować się. Lubię porównanie, które pokazuje nam, co robimy z emocjami. Emocje są jak dzieci, za kierownicę nie sadzasz, ale do bagażnika też nie pakujesz. Gdzie jest miejsce dzieci? W foteliku na tylnym siedzeniu, zapięte pasami. Masz kontakt, wiesz, że tam siedzi, ale nie łapie za kierownice, by wykrzykiwać przykrości i robić rzeczy, które sprawiają, że jest trudno w kontakcie, a często też z samym sobą.

Kiedy zaczęliśmy odcinać czucie? Oj dawno!

Wszystko zaczyna się w dzieciństwie, odcinanie od uczuć też. Naszym zadaniem, jako rodziców jest zadbanie, by nie wpadło w odcinanie się od bólu. Wiem, że jest to teza przewrotna, myślimy o tym, że mamy chronić dzieci przed trudnościami i usuwać z ich drogi kolce. Moim zdaniem nie. Usuwanie przeszkód ma już swoją nazwę – “rodzicielstwo pługowe”, rezultuje niczym innym jak niepewnymi siebie dziećmi, które nie mają poczucia sprawstwa, a małe wyzwania są dla nich nie do przejścia. Boją się świata, obawiają swoich emocji i czują się bardzo niesamodzielne. Ważniejsze jest, by dzieci doświadczyły tego, że sobie z czymś nie poradziły! Niech opłaczą to, jak bardzo chciały, by było inaczej, jak im trudno. Niech się powściekają.

Jeśli dziecko chciało się pohuśtać, a huśtawka jest zerwana, powiedzmy “Bardzo ci zależało, żeby się pohuśtać, jesteś teraz smutny, co? Chcesz popłakać? A może chcesz potupać?”
Jeśli kolejny raz dziecko przewróciło się na rowerze, powiedzmy “To jest trudne, jak chcesz już umieć, a się wywracasz co? Widzę, że się złościsz i rzucasz rowerem, chodź, wykrzyczymy i wytuptamy tę złość”.

Gdy na obrazek wylała się woda, możemy powiedzieć “Nie tak chciałaś, widzę, jak ci przykro. Chcesz się przytulić?”

Jeśli wkradają się niszczące zapędy, możemy powiedzieć:
– “Widzę, że jest ci trudno i nie zgadzam się na kopanie”
– “Słyszę, że chcesz jechać na basen, a ja mówię, że nie pojedziemy. Nie zgadzam się na bicie. Teraz cię przytrzymam dopóki będziesz biła, bo to mnie boli”.

Ochronne użycie siły i narzędzie “stop”.

Możemy wybrać ochronne użycie siły, jeśli nasze zdrowie lub zdrowie dziecka jest zagrożone. To jest bardzo ważne, ponieważ tak uczymy dziecko, jak wyznaczać granice i że inni też mają granice, które mamy szanować. Dziecko, które bije, może mieć przekonanie, że tak “można”, że to “jest ok”, skoro mama czy tata nie protestują. Jeśli powiemy stanowczo “nie!”, “nie chcę tak”, “nie zgadzam się”, ono pozna te narzędzia i będzie mogło z nich skorzystać. W przedszkolach zachęcam by nauczycielki uczyły dzieci reakcji “stop, ja tak nie chcę” lub “stop, to mi się nie podoba”, by dzieci wiedziały, że mogą nie mieć zgody na czyjeś zachowanie i oczywiście, by powiedziały to, wystawiając rękę w geście stopu, zamiast zdzielić zabawką czy kopnąć kogoś. I takie zachowanie jest do przećwiczenia. W przedszkolach dziecko na przykład szturcha, a drugie odgradza się ręką i mówi “Stop. Nie chcę żebyś tak robiła”. Kluczowe jest przećwiczenie. Możecie odgrywać z dziećmi scenki, by takie zachowanie weszło im w nawyk.

Podsumowując, potrzebujemy znaleźć zamiennik zachowania, a nie wykluczyć emocję. Emocję są nam potrzebne, ponieważ wskazują na to, że nasze granice zostały przekroczone. Po to są nam złość i gniew. Zmianie potrzebują podlegać zachowania  nasze i dzieci.

Zareagujmy tak, jak byśmy chcieli, by oni reagowali. Jeśli chcemy mieć posłuszne i układne dzieci, pamiętajmy, że będą takie ze strachu przed utratą naszej miłości, a gdy dorosną, będą posłuszne rówieśnikom, a to może nam się nie spodobać. Zadbajmy więc o to, by umiały nazywać, co się u nich dzieje i zaopiekować się sobą w emocjach w sposób, który nie rani innych i siebie. 

 

Podobne posty