Nierozerwalni > Dziecko > Miłość. Zadbajmy, by dziecko nie szukało potwierdzenia, że jest kochane

Miłość. Zadbajmy, by dziecko nie szukało potwierdzenia, że jest kochane

single image

Dziecko do życia potrzebuje miłości i opieki. Dzieciństwo powinno być krainą mlekiem i miodem płynącą. Mleko symbolizuje opiekę – karmienie, przewijanie, mycie zębów, pielęgnację, dbanie, by maluch był zaopiekowany. Jest też miód. Miód to miłość, czułość, bliskość, zachwyt w oczach rodzica. Na szczęśliwe dzieciństwo składają się opieka i miłość.

Jeśli zabraknie jednego lub drugiego, w psychice dziecka pojawia się niepokój. Jak to możliwe, że mnie kocha, skoro nie przygotowuje śniadania do szkoły i nie pamięta o tym, żebym miał czyste ubrania. Jak to jest, że nie mówi mi “kocham”, nie chce przytulać. To, że mam obiad i kolację nie wystarcza, potrzebuję się przytulić i posłuchać jak rodzic czyta mi książkę. Jeśli pojawią się wątpliwości, w psychice pojawia się myśl, by to sprawdzić i znaleźć dowód na to, że jest się kochanym.

Jakie dziecko nieświadomie wybiera strategie, by czuć się kochane?

Chorobę. Tak, bardzo często dzieci chorują, lub “coś im się dzieje”, by zwrócić oczy rodzica ku sobie. Jeśli dziecko jest chore, dostaje opiekę rodzica i towarzyszenie. Rękę na czole, głaskanie, może spać w łóżku rodzica i wołać “piciu” i wtedy nie słyszy “nie teraz”, “pracuję”, “sama sobie weź”. Chorowanie to tragiczna strategia na uwagę i towarzyszenie. Podobnie z choroby “korzystają” osoby starsze, mało która babcia powie “przyjdź i posiedź przy mnie, poopowiadaj / posłuchaj”, raczej powiedzą “mam do odebrania leki, przywieziesz?” lub “znów ciśnienie mi skacze i pocę się w nocy” z nadzieją, że usłyszą “przyjadę jutro i zabiorę cię do przychodni”, choć bardziej chodzi właśnie o towarzystwo i poczucie, że jest się ważnym, kochanym.

Warto, jako rodzic być wyczulonym na to, jak dziecko wpada w tryb “chcę być taki jak mamusia lubi”, “zrobię wszystko, czego tatuś chce lub myślę, że chce”. Dzieci mogą bardzo łatwo wpaść w pułapkę “muszę być lepszy/ lepsza i wtedy zasługuję na miłość”. To jest bardzo trudne dla dzieci, bo myślą, że takie, jakie są nie wystarcza, by były kochane. Przestają śpiewać, bo mama raz powiedziała “o rany przestań!” lub “czy ty ciągle musisz wydawać dźwięki?!” – ta wypowiedź tylko udaje pytanie. Dziecko mogło usłyszeć również “zobacz, twój kuzyn wygrał zawody, tak świetnie mu idzie pływanie” – niestety, jeśli ta wypowiedź spadnie na grunt porównywania i niskiego poczucia własnej wartości, to dziecko może pomyśleć “tylko jak będę taki jak kuzyn, to tatuś będzie ze mnie dumny = będzie mnie kochał”. Co znaczy mniej więcej – nie mogę być sobą.

Lęk przed odrzuceniem

Jest jeszcze schemat działania, który nazywam “syndromem dziecka z domu dziecka”, które trafia do nowej rodziny. Lęk przed kolejnym odrzuceniem jest tak duży, a zaufanie w to, że jest się kochanym tak niepewne, że dziecko zaczyna nieświadomie sprawdzać. Co sprawdź? A czy jak to zrobię, to nadal mnie będą kochać? A jak pomaluję stół farbą? A jak będę skakać w brudnych butach na dywanie? A jak krzyknę mamie, że jest głupia? A jak kopnę tatę? Czy nadal mnie będą kochać? Co zrobią? Znajdę potwierdzenie, że jestem kochana? A może znajdę potwierdzenie, że nie zasługuję na miłość.

Co się wtedy dzieje? Dziecko może wpaść w schemat – “skoro i tak jestem nie taki, to będę sobie robić, co chcę”, zaczyna wypełniać etykietę “trudnego dziecka” z nawiązką. Na pewno karmi swoje przekonanie o niskiej wartości.
Może też wpaść, a to dzieje się dużo częściej, w udowadnianie, że zasługuje na miłość. Posprzątam dom, będę cicho, będę dostawać same piątki, ubiorę się sama, zajmę się siostrzyczką, nie będę wołać o słodycze, nie będę jęczeć, marudzić i mówić, że coś mi się nie podoba. Nie będę mówić, że chcę na basen albo że nie chcę czegoś zjeść, żeby się przypodobać.
W obu przypadkach dziecko nie jest szczęśliwe.

Jak zadbać o to, by dziecko czuło się kochane.

Dawać znać, że jest kochane, wszelkimi sposobami. Mówić, tulić, spędzać czas, dawać prezenty (może to być naklejka lub ciastko, nie koniecznie największy zestaw klocków), pomagać. Jaki sposób na miłość dzieci cenią najbardziej? Tak, wspólny czas, to, że rodzic wodzi wzrokiem, jak dziecko zjeżdża ze zjeżdżalni, jak śpiewacie na spacerze, gdy bawicie się wspólnie podczas kąpieli. Kiedy ostatnio wasze dziecko usłyszało, że jest ważne i kochane?

Kiedy powiedzieliście “to cudowne, że jesteś częścią naszej rodziny”, “tak się cieszę, że cię urodziłam” i “bardzo cię kocham”? Zachęcam was, by odpowiedź brzmiała “dzisiaj”.

 

Artykuł dofinansowany w konkursie Ministra Rodziny i Polityki Społecznej oraz Pełnomocnika Rządu do spraw Polityki Demograficznej – “Po pierwsze rodzina!”

Podobne posty