Nierozerwalni > Dziecko > Rozmowy, które odbudowują kontakt i zaufanie

Rozmowy, które odbudowują kontakt i zaufanie

single image

Rozmowy naprawcze po wybuchach złości, frustracji czy niechęci – co jest do naprawienia? Najczęściej przerwany kontakt, a na pewno zaufanie, czasami dołącza do tego szacunek. Ważne, by rozmów, pełnych argumentów i pokazujących konsekwencji nie prowadzić w trakcie sytuacji stresowej, a dopiero, gdy opadną emocje.

Zacznijmy od:

“Chcę wrócić do sytuacji z wczoraj/ z kina/ z parku/ gdy krzyczałaś/ biłeś/ kopałaś, było trudno tobie i mi. Nie chcę takich przykrych sytuacji ani dla ciebie, ani dla siebie. Zastanówmy się wspólnie, co innego możemy zrobić w takiej sytuacji, niż kopać i krzyczeć. Masz jakieś pomysły, co zrobić, by wyrazić złość/ frustrację tak, by nie ranić siebie i innych?”.

Sekwencyjność i konsekwencja.

Dobrze, gdy wspólnie z dziećmi prześledzimy sekwencyjność zdarzeń:

“Kiedy odbieram Cię od kolegi, to głośno krzyczysz, że nie będziesz wracać. Ja wiem, że wolisz zostać i się bawić. Umawiam się z mamą X, że odbiorę cię o konkretnej godzinie, a ja chcę dotrzymać słowa. Robi się nieprzyjemnie i trudno. Potem w płaczu ubieramy się i wychodzimy. Bo i tak wiadomo, że wrócimy do domu. Ja chcę inaczej. Ustalmy wspólnie, jak będzie wyglądało wychodzenie od kolegi”.

Lub przypomnienie, jak zadziewa się lawina:

“Kiedy wchodzimy do sklepu, pytasz, czy możesz dostać gazetkę z gadżetami, które są przy kasach. Mówiłam i nadal to podtrzymuję, że nie kupuję tych gazetek. Kupuję zabawki, które rozwijają kreatywność i materiały plastyczne. Gdy słyszysz “nie”, zaczynasz krzyczeć i płakać. Ja się wtedy też zaczynam denerwować i chcę jak najszybciej zrobić zakupy, bo jest mi trudno. Gazetki i tak nie kupuję, prawda? Co możemy zrobić, żeby zakupy były łatwiejsze dla mnie i dla ciebie?”

Połączenia neuronalne. Oby “robienie afery” nie połączyło się z hasłem “skuteczność”

Jakkolwiek to zabrzmi, potrzebna jest konsekwencja w podejmowanych decyzjach. Jeśli nie kupujemy gazetek, nie dajemy chipsów, nie pozwalamy na oglądanie różnych rzeczy w telefonie, to trzymajmy się tych ustaleń. Jeśli rodzic odpuści, kupi gazetkę, to owszem, uwolni się od sytuacji towarzyszenia dziecku w trudnych emocjach, ale przypłaci to połączeniem neuronalnym w głowie swojej pociechy, które brzmi “aha, jak się wścieknę i popłaczę, machnę aferę, to dostaję to, co chcę”, jednym słowem “robienie afery jest skuteczne”. Jestem pewna, że tego nie chcemy. Możemy pod “robienie afery” dać płacz, jęczenie, kopanie, cokolwiek, czym Was dziecko raczy. Istotne jest to, by nie był to sposób na dostanie tego, czego dziecko chce, a na co Wy nie chcecie się zgodzić. Pamiętajmy o tym, że mózg pozostawia to, co skuteczne.
Zadbajmy, by towarzyszyć dziecku w emocjach i wyznaczyć granice zachowaniom. Zgódźmy się na frustracje i nie zgadzamy na kopanie i plucie. Powiedzmy “wiem, że wolałabyś dostać tę zabawkę” i dodajmy “nie kop mnie”. Powiedzmy “słyszę, że chcesz zostać u koleżanki i nie zgadzam się na krzyk”.

Chcę, by była jasność, gdy to jest dla Was ok, by dziecko zjadło jeszcze czekoladę i zostało u kolegi, możecie spokojnie na to pozwolić. Mówimy o sytuacjach, które uderzają w Wasze wartości, dotyczą bezpieczeństwa czy zdrowia.

Chcemy, by nasze dzieci były szczęśliwe, zadbajmy, by interesowało je, czy inni też są szczęśliwi.

Pamiętam, jak przeczytałam cytat, mówiący o tym, że zależy nam, by nasze dzieci były szczęśliwe, a warto by interesowało je, czy inni też są szczęśliwi. I to jest trochę o tym. Wyszliśmy już, jako społeczeństwo, od “dzieci i ryby” czy “co wolno wojewodzie”, ale zamiast zatrzymać się na “środku”, poszliśmy do “dzieciak rządzi”. Ani wśród ryb, ani na stanowisku decyzyjnym dziecko nie czuje się bezpiecznie. To nie jest jego miejsce. Dziecko jest bezpieczne gdy czuje się ważne i gdy czuje przywództwo, czyli kogoś, kto decyduje, wyznacza granice, które właśnie to bezpieczeństwo gwarantują. Między innymi granice to gwarantują, bo także zaufanie i miłość.

A czego my, jako dzieci doświadczaliśmy po naszych atakach złości? Najpewniej złości ze strony rodzica, odtrącenia, izolacji czy wycofania uwagi i uczuć. Ewentualnie zapraszali nas na ścieżkę poczucia winy “zobacz, jak mamusi jest przykro”, “widzisz, jak tatuś się denerwuje?”. Powracanie do trudnych momentów i szukanie innych sposobów na to, by wyrazić złość i nadal być w relacji to kompetentne rodzicielstwo. Pamiętanie o sobie “mi jest trudno/ ja tak nie lubię/ to mnie boli”, to również kompetentne rodzicielstwo, a do tego pokazywanie, że czyjeś zachowania mają wpływ na innych. A tu wracamy do dbania o to, by nam było dobrze i innym było przy nas dobrze. Bo to jest tak samo ważne.

Podobne posty